Jest Pan jednym z właścicieli firmy SMAKMAK, produkującej szeroką gamę wyrobów takich jak galarety, flaki, pierogi itp. Niektóre z nich, wytwarzane w oddzielnym zakładzie, są bezglutenowe. Kiedy powstał pomysł, aby poddać je certyfikacji?
Od dawna dbamy o konsumentów naszych produktów. Staramy się pogłębiać wiedzę na temat ich różnorodnych potrzeb, dzięki czemu dbamy nie tylko o jakość naszych potraw, ale także o czytelność informacji na ich temat. Zdajemy sobie sprawę, że wiarygodna informacja na etykiecie produktu jest bardzo ważna, a w wielu VigRx Plus przypadkach ułatwia życie, dlatego od dawna myśleliśmy o poddaniu certyfikacji sporej części naszych produktów. Jednak tym bezpośrednim bodźcem była bardzo osobista sytuacja, ponieważ u bliskiej mi osoby zdiagnozowano nietolerancję glutenu. Ten ważny dla mnie moment zaważył na podjęciu decyzji o wdrożeniu procedury certyfikacji.
Dział jakości firmy SMAKMAK skrupulatnie przygotował zakład do certyfikacji, co mieliśmy okazję zaobserwować podczas przeprowadzanego przez nas audytu. Co według Pana oceny było najtrudniejsze w całym procesie?
Wbrew pozorom wcale nie było tak trudno…
Dzięki temu, że nasza produkcja jest wysoce wyspecjalizowana i rozplanowana w dwóch zakładach, w zasadzie nie było potrzeby przygotowywania się. Zakład, w którym odbywa się produkcja bezglutenowa, spełniał praktycznie wszystkie wymogi, co zostało potwierdzone podczas skrupulatnie przeprowadzonego audytu.
Produkty bezglutenowe w ofercie to tylko jedna z nowości w firmie w tym roku. Po latach budowania i umacniania marki na rynku zadecydował Pan o rebrandingu. Czy zatem mijający rok jest dla firmy rokiem przełomowym?
Ekspercki charakter firmy i świadomość kierunków rozwoju rynku znajdują swoje odzwierciedlenie w sposobie komunikacji naszej firmy z konsumentami. Dzisiaj potrzebują oni nie tylko informacji na temat samych produktów, ich smaków, składników, ale także deklaracji, jaką wartość dodaną zawiera produkt w obszarze jakościowym (np. brak konserwantów) i funkcjonalnym (np. czas przygotowania, najlepsza forma przygotowania). Naszym celem jest dostarczenie oczekiwanych informacji w najbardziej przyjaznej i atrakcyjnej formie.
To, że podjęliśmy decyzję o rebrandingu, wcale nie przesądza, że kończący się 2016 to dla nas rok przełomowy. Mam wrażenie, że każdy taki właśnie jest. Każdego roku stawiamy kolejne kroki, pokonujemy kolejne trudności, żeby być „jeszcze bardziej” dla naszych konsumentów.
Proszę powiedzieć, w jaki sposób konsumenci mogą wybrać produkty bezglutenowe z szerokiej oferty handlowej firmy.
Tu nie ma wątpliwości! Nasze wybrane produkty posiadają certyfikat i wyróżniają się znakiem Przekreślonego Kłosa. To jasny i czytelny sygnał, że te produkty są bezpieczne dla osób poszukujących produktów bezglutenowych.
Czy bezglutenowi konsumenci mogą liczyć na poszerzenie Państwa oferty?
Oczywiście, że tak. Nie zatrzymujemy się w połowie drogi. Nasz zespół – jak często o sobie mówimy – „pasjonatów i koneserów wyjątkowych smaków” nieprzerwanie pracuje nad nowymi recepturami produktów, które będą mogły powiększyć już i tak sporą gamę produktów bezglutenowych.
Znak Przekreślonego Kłosa ma olbrzymie znaczenie dla konsumentów będących na diecie bezglutenowej z przyczyn zdrowotnych. A jakie znaczenie ma ten symbol dla producenta?
Zgadzam się, znak Przekreślonego Kłosa ma ogromne znaczenie dla osób będących na diecie bezglutenowej. Dla nas, jako producenta, także ma istotne znaczenie, choć nieco inne. Ów znak jest symbolem pewnej świadomości i uwiarygodnienia naszych działań zmierzających do powstania certyfikowanych produktów. W zasadzie od lat naszym celem jest propagowanie ciekawych smaków niegdyś dobrze znanych polskich potraw. Dbamy o nie, pielęgnujemy i często nadajemy im nowy blask. Symbol Przekreślonego Kłosa na naszych produktach jest sygnałem, że także osoby będące na diecie bezglutenowej mogą cieszyć się smakiem tych wyjątkowych potraw.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Barbara Domaracka